Krzysztof
Dołączył: 25 Paź 2008
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Żary
|
Wysłany: Wto 1:29, 17 Mar 2009 Temat postu: Epoda II Horacego! |
|
|
Aby już zawsze mieć ją pod ręką:
Horacy - Epod II (Beatus ille, qui procul negotiis...)
"Szczęśliwy ten, kto nie wie, co to lichwa, bórg,
Nie licząc zysków ani strat,
Wołami swymi orze pradziadowski mórg,
Jak zacni ludzie z dawnych lat!
Bo ze snu go nie budzi ryk wojennych trąb,
Ni morska go nie trwoży głąb;
On z dala mija możnych panów hardy próg,
Ni miejski go nie nęci bruk.
On woli winorośli wybujały krzew
Owijać o topoli pień;
Jałowe pędy precz odcina z drzew,
By szczepić nowy sok w ich rdzeń.
To ku wąwozom, kędy słychać ryki trzód,
Spojrzenie zwraca swoich lic,
To z plastrów zgarnia w czyste garńce gęsty miód,
To wątłe owoce zacznie strzyc.
A gdy nad wioską jesień wznosi czoło swe,
W złocisty uwieńczony plon,
O, z jaką on uciechą gruszki rwie
I kraśne pęki winnych gron,
By do Pryjapa i Sylwana, stróża miedz,
Z dziękczynnym darem żwawo biec!
Jak miło spocząć, kędy rośnie stary dąb,
Gdzie trawa bujna aż po pas.
Gdzie bieży nurt, ujęty w brzegów stromy zrąb,
Gdzie ptasząt skargą dźwięczy las,
Gałązki szemrzą, woda z szumem płynie hen,
A człeka wabi błogi sen!
A kiedy grzmiący Jowisz zimę zdarzy znów
I przyjdzie słota, śnieg i szron, On rusza w gon, na łów, na łów, ze sforą psów
Osaczać dzika z wszystkich stron.
Na lekkich prętach rzadką rozpościera sieć,
By wpadł w pułapkę tłusty drozd,
Szaraki płoche chwyta, a już rozkosz wprost
Wędrowną czaplę w sidłach mieć.
Wśród takich zabaw któż by nie zapomniał wnet
Nawet miłosnych trosk i bied?
A cóż, gdy skromna żona dziatek umie strzec
I nad dobytkiem czuwa wciąż.
Ot jak Sabinka, albo zdrowa jak rydz
Apulka z wdziękiem smagłych lic.
Jak ona wyschłe drewka żwawo rzuca w piec,
Gdy wraca w dom strudzony mąż!
Gdy wiedzie syte bydło za obory płot,
Wymiona mlecznych doi krów,
Wytrawne wino z beczki leje w dzban, i ot,
Ma obiad gratis, smaczny, zdrów.
Ach, wolę ten oszczędny, wiejski życia tryb
Od ostryg i zamorskich ryb
(Jeżeli ode wschodu która z morskich burz
Zapędzi je do naszych mórz).
Jarząbek czy perliczka (afrykański ptak),
Dalibóg, nie smakują tak
Ni służą na żołądek, jako z naszych stref
Oliwki rwane prosto z drzew,
Lub szczaw, co rośnie bujnie pośród łąk, lub ślaz,
Co zdrowiu sprzyja w każdy czas,
Lub jagnię, upieczone w dniu świątecznym, lub
Kozioł, niedoszły wilczy łup.
Jak miło śród tej uczty widzieć owiec ciąg,
Spieszących do dom z paszy, z łąk,
Lub woły, które wloką odwrócony pług,
Skończywszy codzienny znój,
I wokół lśniących Larów rzeszę wiernych sług,
Ten dworu dostatniego rój!
" Tak mówił lichwiarz Alfius. Już mu pachnie wieś.
Lecz przyszły Idy, spłaty czas!
Więc wszystek grosz z dłużników złupił, aby gdzieś
Znów go lokować jeszcze raz.
Józef Birkenmajer
Dzięki uprzejmości Janka:
[link widoczny dla zalogowanych]
W powyższym linku jest "Andrzej Zbylitowski, Żywot szlachcica we wsi", to część tego, co mamy przeczytać na najbliższe zajęcia z "S. K o t, Urok wsi i życia ziemiańskiego w poezji staropolskiej". Miłego czytania!
Post został pochwalony 0 razy
|
|